poniedziałek, 8 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Spojrzałem uważnie na krzątającą się po salonie Soyeon i zaśmiałem się pod nosem, gdy ta kolejny raz z nerwów upuściła kolczyk. Nim zdążyła go namierzyć wzrokiem, wstałem z kanapy i podniosłem z podłogi srebrną zgubę, a później oddałem ją właścicielce. Dziewczyna popatrzyła na mnie niepewnie i westchnęła ciężko, opadając na miękką sofę. Podjęła kolejną próbę włożenia kolczyka, jednak i ta okazała się nieudana. Zrezygnowana dziewczyna odłożyła felerną biżuterię na niski stolik i zerknęła na mnie spod grzywki.
- Nie idę – stwierdziła pewnie i wbiła się plecami w oparcie kanapy. Zmarszczyłem pytająco brwi, nie bardzo rozumiejąc, o czym ona mówi. – Nie idę z tobą na tę galę. Tylko się skompromituję.
- Nie idziesz, bo nie możesz założyć kolczyków? – zażartowałem, jednak zaraz spoważniałem, widząc mordercze spojrzenie dziewczyny. – Bunny, o co tak naprawdę ci chodzi? Przecież jeszcze rano mówiłaś, że pójdziesz ze mną i będziesz mi kibicować, gdy ja będę na scenie – powiedziałem, kucając przed szatynką. Ująłem delikatnie jej dłonie i złożyłem na nich kilka pocałunków. – Hej, co jest?
- Och, po prostu minęło tyle czasu, odkąd razem się pokazywaliśmy – wyjaśniła po chwili i zrobiła smutną minę. – Nie wiemy, jak ludzie zareagują, gdy znów nas zobaczą razem.
- Ale czym ty się przejmujesz? – zaśmiałem się beztrosko, wzruszając przy tym ramionami. – Przecież nie jesteśmy parą. Idziemy tam jako dwójka przyjaciół, prawda? – uśmiechnąłem się i podniosłem się z klęczków. Soyeon popatrzyła na mnie z dziwnym błyskiem w oku i przytaknęła niechętnie głową. – W takim razie szykuj się, bo za piętnaście minut przyjadą po nas chłopaki – dodałem i poszedłem do łazienki, by sprawdzić, jak wyglądam.
Tak naprawdę chciałem jak najszybciej wyjść z  salonu, by nie musieć dłużej patrzeć na smutną twarz Soyeon. Wiedziałem doskonale, że tym wyznaniem całkowicie ją dobiłem, ale przecież powiedziałem tylko prawdę. Nie byliśmy parą, więc nie musiała się obawiać reakcji ludzi. Oczywiście oddałbym wiele, żeby znów móc ją nazwać swoją dziewczyną, ale byłem dobrej myśli i wierzyłem, że na to jeszcze przyjdzie czas. Póki co chciałem po prostu pozwolić temu wszystkiemu toczyć się własnym, niewymuszonym przez nikogo rytmem.

*

Soyeon wyglądała naprawdę zjawiskowo w kremowej sukience sięgającej przed kolana i tego samego koloru szpilkach, w których ledwo mogła chodzić. Śmiać mi się chciało, gdy widziałem jej minę cierpiętnicy, ale oczywiście ona była na tyle dumna, że nie przyznała się do tego, że tak bardzo męczą ją te przeklęte buty.
- Wróciliście do siebie? – zagadała CL, trącając mnie przy tym łokciem w żebra. Spojrzałem na liderkę 2NE1 i uśmiechnąłem się tajemniczo. – Oj, oppa, mi nie powiesz? Obrażę się! – zażartowała i upiła trochę kolorowego drinka. – Dobra, nie chcesz, to nie mów, ale wiedz, że jeśli dasz jej teraz uciec, to możesz już jej nie złapać. Wiesz, króliczki są bardzo szybkie – powiedziała i puszczając mi oczko, odeszła w stronę reszty chłopaków z Big Bang.
Ja natomiast zostałem przy barze, skąd miałem idealny widok na Soyeon, która właśnie rozmawiała z Bom. Przyjrzałem się dziewczynom i uśmiechnąłem się do samego siebie. CL miała całkowitą rację, jednak obiecałem sobie, że tym razem dam nam obojgu czas i nie będę się z niczym spieszył. Miałem nadzieję, że dotrzymam tej obietnicy, chociaż biorąc pod uwagę to, co działo się ze mną, gdy Soyeon była w pobliżu, dochodziłem powoli do wniosku, że jednak złamię tę obietnicę szybciej, niż bym się przedstawił.
- O czym tyle myślisz? – zapytał Seungri, dołączając do mnie przy barze. Skinąłem głową w stronę Soyeon i uśmiechnąłem się pod nosem. – Tego się domyśliłem – zaśmiał się chłopak i zabrał ode mnie szklankę z drinkiem.
- Ej! Nie pozwalaj sobie, maknae! – powiedziałem wzburzony, chcąc odzyskać moją własność, jednak na marne, bo Seungri za ten czas dopił resztkę alkoholowego napoju i ostatecznie oddał mi pustą szklankę. – To było bardzo wredne.
- Ależ ja to zrobiłem dla ciebie, hyung – wyjaśnił V.I., na co ja posłałem mu pełne litości spojrzenie. – No co? Musisz mieć trzeźwy umysł, jeśli nie chcesz zniechęcić do siebie Bunny. Dbam o twoje interesy, hyung.
- Zadbaj lepiej o swój interes, bo jeszcze jedno słowo, a zmiażdżę go butem – wycedziłem przez zęby i zamówiłem kolejnego drinka.
Seungri chyba doszedł do wniosku, że nie warto narażać swoich klejnotów, bo już się nie odezwał i nagle przypomniał sobie, że musi o czymś porozmawiać z dziewczynami z 2NE1. Ja podsumowałem to wszystko głośnym śmiechem i pokręciłem głową z dezaprobatą. Czasami ten chłopak mnie dobijał, ale nic nie mogło zmienić faktu, że kochałem go całym sercem. Podobnie jak pozostałych chłopaków z Big Bang.
- Jiyong-oppa – szepnęła mi do ucha Bunny, a mnie momentalnie przeszedł dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Dziewczyna uwiesiła mi się na ramieniu i zerknęła na moją szklankę z drinkiem. – Zamów coś dla mnie – poprosiła i oparła policzek na moim barku.
- Nie – rzuciłem i uśmiechnąłem się pod nosem, obserwując jak Soyeon marszczy nos z niezadowolenia. – Chyba wypiłaś już wystarczająco dużo, prawda?
- Pff, TOP-oppa mi zamówi! – oburzona tupnęła nogą i jęknęła głośno, prawie się na mnie przewracając. – Cholerne buty – zamruczała pod nosem, licząc pewnie na to, że tego nie usłyszę. Dla własnego dobra nie skomentowałem tego, tylko zaśmiałem się cicho i upiłem kolejny łyk drinka. – Jiiiiyong, zamówił mi drinka… Prooooszę! – Soyeon zrobiła do mnie słodkie oczka i złożyła ręce jak do modlitwy.
- Niech ci będzie – westchnąłem i skinąłem głową na barmana. – Jak ci się tutaj podoba? – spytałem, gdy złożyłem już zamówienie na bardzo słabego drinka z większą częścią soku niż wódki.
- Jest… fajnie – rzuciła i wzruszyła ramionami, rozglądając się dookoła. – Większości ludzi i tak nie znam, ale pogadałam sobie z dziewczynami z 2NE1. Dawno ich nie widziałam osobiście – przyznała i przytaknęła głową, jakby potwierdzając swoje słowa. – Długo tutaj będziemy?
- Wynajęliśmy z chłopakami tutaj pokoje, więc możemy iść w każdej chwili – odpowiedziałem i podsunąłem dziewczynie pod nos szklankę z drinkiem. – Nudzi ci się?
- Nie o to chodzi. – Soyeon spojrzała na mnie wymownie, ale ja chyba byłem już pod wpływem procentów, bo nie zrozumiałem, co chciała mi w ten sposób przekazać. – Och, Jiyong, taki stary, a taki głupi – zaśmiała się, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Ej, agassi, zważ na słowa – pogroziłem dziewczynie, patrząc na nią spod byka. Ona jedynie uśmiechnęła się do mnie słodko i za jednym razem wypiła połowę zawartości szklanki.
- A co, ukażesz mnie, gdy będę niegrzeczna? – wymruczała mi do ucha i niespodziewanie przygryzła jego płatek, a ja z tego wszystkiego zakrztusiłem się drinkiem. – Zatańczysz ze mną, oppa? Znudziło mnie siedzenie.
- Myślałem, że cię stopy bolą – zauważyłem, posyłając dziewczynie zadziorny uśmieszek.
Ona tylko przewróciła teatralnie oczami i złapawszy mnie za rękę, pociągnęła na parkiet, na którym tańczyło już pełno osób, dlatego z łatwością wtopiliśmy się w tłum, co było nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę fakt, że miałem różowo-czarne włosy. Na szczęście w hotelowym klubie panował przyjemny półmrok, więc nie rzucałem się tak bardzo w oczy zgromadzonych ludzi.
Akurat leciała szybka piosenka z czego nie byłem zbytnio zadowolony, bo bardziej wolałbym poprzytulać się z Soyeon do wolnej melodii, niż skakać wokół niej. Miałem nawet ochotę pójść do DJ’a i poprosić go, żeby teraz dał ludziom odpocząć i włączył coś zamulającego, jednak ciało Bunny ocierające się z niezwykłą zmysłowością o mnie, skutecznie wypędziło ten pomysł z mojej głowy. Przełknąłem nerwowo ślinę i położyłem dłonie na biodrach dziewczyny, która jeszcze bardziej do mnie przylgnęła i zaczęła poruszać się w rytm piosenki, tym samym sprawiając, że zrobiło mi się niezwykle ciepło.
Po chwili odwróciła się przodem do mnie i zarzuciła ręce na moje ramiona, przybliżając się jeszcze bardziej.
- Nie jesteś może zmęczona? – zapytałem z nadzieją w głosie, patrząc dziewczynie w oczy. Zrobiła zamyśloną minę, nie przestając się o mnie ocierać, co naprawdę utrudniało mi trzeźwe myślenie. – Może pójdziemy do pokoju, co? Nie chcę, żebyś miała odciski na stopach od tych butów.
- Zaczekaj chwilkę, okay?
Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, Soyeon wtopiła się w tłum ludzi i nagle zniknęła mi z pola widzenia. Westchnąłem ciężko i rozejrzałem się dookoła siebie, licząc na to, że uda dojrzę gdzieś dziewczynę. Nagle poczułem na ramieniu mocny uścisk czyjejś dłoni i aż podskoczyłem przestraszony. Obejrzałem się za siebie i przewróciłem oczami na widok Seungri, który szczerzył się jak głupi do sera.
- Króliczek ci chyba spieprzył – zaśmiał się głośno, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że kompletnie się nawalił. – Czekaj, jak już wróci i pójdziecie… No wiesz… - poruszał zabawnie brwiami i puścił mi oczko, otwierając przy tym tak szeroko usta, że aż mu guma do żucia wypadła. Parsknąłem śmiechem i uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło, chociaż to jemu powinienem był przywalić, żeby doprowadzić go do porządku. – Cholera, guma mi wypadła – zauważył załamany po dłuższej chwili. W ostatnim momencie powstrzymałem go przed uklęknięciem w celu odnalezienia zguby. – Dobra, mam jeszcze parę w zapasie. W każdym bądź razie… - Seungri spojrzał na mnie zamglonymi od nadmiaru alkoholu oczkami i położył dłoń na moim ramieniu. – O czym to ja chciałem powiedzieć? Ach! Już wiem! – wykrzyknął wielce dumny z siebie i zaczął czegoś szukać po kieszeniach spodni. Po chwili wyjął z niego małe opakowanie, na którego widok otworzyłem szeroko oczy, nie dowierzając temu, co widzę. – To tak na wypadek, gdybyś nie miał swojej – wyjaśnił i wsunął prezerwatywę do tylnej kieszeni moich spodni.
- Ty jesteś totalnym idiotą, maknae – stwierdziłem i odsunąłem się od niego na niewielką odległość.
Seungri był tak bardzo wstawiony, że z ledwością mógł utrzymać równowagę. Gdyby nie fakt, że właśnie odnalazłem w tłumie Soyeon, pewnie bym się nim zajął, ale niestety obowiązki wzywały, więc jedynie zawołałem Daesunga i nakazałem mu przypilnować naszego maknae. – Ja idę z Bunny do pokoju, bo już jest zmęczona.
- Wrócisz jeszcze tutaj? – spytał Daesung, w ogóle nie domyślając się, że w mojej wypowiedzi było drugie dno. Widząc moje spojrzenie, chyba zrozumiał, o co mi chodziło, bo tylko się uśmiechnął i objął mocniej V.I. – Powodzenia! – krzyknął, gdy już odchodziłem do dziewczyny.
- Gdzie mi uciekłaś? – spytałem Bunny, kiedy znalazłem się obok niej. Uśmiechając się promiennie, pokazała mi butelkę szampana i pociągnęła mnie w stronę wyjścia z klubu. – Wariatka – zaśmiałem się, podążając za szatynką.
Nim się obejrzałem, staliśmy już windzie, którą mieliśmy wyjechać na ósme piętro hotelu. Czasami TOP ma naprawdę dobre pomysły. Gdyby nie on, pewnie żaden z nas nie wpadłby na pomysł, żeby wynająć pokoje w hotelu, w którym odbywało się afterparty po mini gali. Nasz hyung znał już nas na tyle dobrze, że wiedział, iż po imprezie nie będziemy w najlepszej formie i lepiej, żeby nikt inny nas w takim opłakanym stanie nie widział.  Tak jedynie musieliśmy się dostać do naszych pokoi, co pewnie niektórym i tak nie wyjdzie. Miałem nadzieję, że Daesung zajmie się pijanym Seungri, bo nie chciałbym mieć go na sumieniu.
- Oppa – szepnęła mi na ucho Soyeon, a gdy na nią spojrzałem, podała mi butelkę z szampanem i szeroko się uśmiechnęła. – Otwórz.
- W windzie? – Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia, na co dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i zrobiła z ust słodki dzióbek. Aż miałem ochotę ją pocałować. – Okay, ale jeśli coś się stanie, to będzie na ciebie.
- Nie marudź, oppa, tylko otwieraj, bo chce mi się pić! – zawyła i uderzyła mnie pięścią w ramię, przez co prawie upuściłem butelkę na posadzkę. – Ostrożnie!
Już miałem coś odpowiedzieć, jednak ugryzłem się w język, dochodząc do wniosku, że przekomarzanie się ze wstawioną Soyeon do niczego nie zaprowadzi. Westchnąłem głośno i zacząłem siłować się z tym przeklętym korkiem, który oczywiście wystrzelił w najmniej odpowiednim momencie. Szampan był tak wzburzony, że od razu zaczął wylewać się ze szklanego naczynia, oblewając przy tym moją koszulkę, dłonie i ukochane buty, na które wydałem majątek.
Użalając się nad swoimi mokrymi ubraniami, nawet nie zauważyłem kiedy Soyeon zabrała ode mnie butelkę i przyssała się do niej, jakby naprawdę nie piła od bardzo dawna, a przecież niedawno wypiła kilka drinków w klubie. Oparła się plecami o ścianę i odchyliła głowę, delektując się trunkiem. Ja natomiast stałem w osłupieniu i uważnie się jej przyglądałem, pozwalając wyobraźni nieco pofantazjować.
- Chcesz trochę? – spytała, podtykając mi pod nos szampana. – Nie bądź sztywniak… oppa.
Prychnąłem pod nosem i zabrałem od niej butelkę, po czym upiłem kilka łyków dość dziwnego szampana. Zupełnie jakby był przeterminowany. Od razu poczułem, jak bąbelki uderzają mi do głowy i nawet ściany zaczęły dziwnie wirować wokół mnie. Oddałem butelkę dziewczynie i odetchnąłem z ulgą, gdy winda zatrzymała się w końcu na odpowiednim piętrze. Wysiadając, pociągnąłem za sobą Soyeon, która zapewne pojechałaby z powrotem na parter, gdyby nie mój refleks.
- Skończyło się – zamruczała rozżalona, przechylając butelkę do góry nogami. Szatynka spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i wydęła usta, jakby licząc na to, że wyczaruję jej kolejną butelkę szampana. – Może coś w pokoju będzie?
- Tobie już wystarczy – powiedziałem stanowczo, otwierając drzwi do mojego apartamentu. – Chodź.
- Nie! Jesteś niedobry! – Soyeon tupnęła ze złości nogą i założyła ręce na biuście, robiąc obrażoną minę.
Przewróciłem oczami i na siłę zaciągnąłem ją do pokoju, po czym zamknąłem za nami drzwi na klucz, by przypadkiem nie uciekła w chwili mojej nieuwagi. Bunny wciąż udawała obrażoną, jednak na widok barku od razu się rozpromieniła. Na szczęście refleks mnie nie zawodził i nim zdołała otworzyć półkę, ja szybko zastawiłem jej drogę i uśmiechnąłem się pobłażliwie.
- Nie lubię cię, oppa – zamruczała szatynka, chwiejąc się na nogach. Posłałem jej pełne litości spojrzenie i uważnie przyjrzałem się twarzy dziewczyny, na której po kilku sekundach pojawił się lekki uśmiech. – Wiesz za co cię uwielbiam? – Soyeon zarzuciła mi ręce na szyję i przybliżyła twarz do mojej twarzy. – Za to, że tak się mną opiekujesz. Jesteś naprawdę kochany, Jiyong – wyszeptała i zmrużyła zabawnie oczy.
W pewnej chwili po prostu pękłem i całkowicie zapominając o złożonej wcześniej obietnicy, wpiłem się zachłannie w usta dziewczyny. Soyeon wcale nie stawiała oporu i już po chwili ciągnęła mnie w stronę stojącego niedaleko łóżka. Wszystko działo się tak szybko, że nim się zorientowałem, leżeliśmy na materacu, a ja byłem już bez koszulki. Zimne dłonie szatynki błądzące po moim torsie i brzuchu doprowadzały mnie do obłędu. Całowałem Soyeon tak zachłannie, że brakowało nam powietrza, jednak to w niczym nie przeszkadzało.
Tak cholernie jej pragnąłem, że nagle cały świat przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Przecież miałem swój własny świat w swoich ramionach, więc czy trzeba mi było czegoś więcej?

*

Odwróciłem się na bok i uśmiechnąłem się pod nosem, przejeżdżając opuszkami palców po nagim dekolcie leżącej obok mnie dziewczyny, na którym wciąż widniały kropelki potu. Złożyłem na ramieniu Soyeon kilka czułych pocałunków i kiedy ona nareszcie na mnie spojrzała, pocałowałem ją namiętnie w usta, a później położyłem głowę na jej biuście, chcąc na chwilę zatrzymać czas właśnie w tym miejscu. Czułem się, jak wtedy, gdy byliśmy bezgranicznie w sobie zakochanymi szczeniakami. Jednak czy tak naprawdę coś się zmieniło od tamtego czasu? Może jedynie tyle, że przybyło nam parę lat, ale nasze uczucia względem siebie w ogóle się nie zmieniły.
- O czym tyle myślisz? – spytałem po jakimś czasie, wracając do poprzedniej pozycji. Podparłem się na łokciu i uważnie spojrzałem na twarz dziewczyny. – Kochanie?
- Jiyong, gdzie nas to wszystko prowadzi? – Soyeon starła wierzchem dłoni spływające z kącików jej oczu pojedyncze łezki, co totalnie mnie zdezorientowało.
- Nie wiem, ale myślę, że zmierzamy w idealnym kierunku – odpowiedziałem i pocałowałem dziewczynę w policzek, przy okazji ścierając z niego kilka pojedynczych łez.
Soyeon uśmiechnęła się lekko i nakryła szczelnie kołdrą, co mnie nieco rozbawiło. Nachyliłem się nad szatynką i z ledwością sięgnąłem do szuflady szafki nocnej, z której z kolei wyjąłem niewielkie pudełeczko. Dziewczyna musiała pomyśleć, że szukałem czegoś innego, bo zrobiła tylko wielkie oczy i otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak nie dałem jej dojść do słowa.
- Zostaniesz moją żoną? – spytałem, otwierając pudełeczko, w którym krył się srebrny pierścionek. – Przeszliśmy cholernie dużo przez ostatnie lata, ale to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że chcę z tobą spędzić resztę mojego życia.
- Przecież ty jesteś nienormalny – powiedziała Soyeon, opadając bezwładnie na łóżko. Odgarnęła z czoła kosmyki mokrych od potu włosów i spojrzała na mnie uważnie, po chwili wybuchając śmiechem.
- Dobra, nie takiej reakcji się spodziewałem – zamruczałem nieco zawiedziony, wpatrując się szklistymi oczami w pierścionek. – Nieważne. Udajmy, że tego nie było, okay?
- Czemu? – Soyeon zamrugała kilka razy powiekami i uśmiechnęła się do mnie promiennie, wywołując tym samym w mojej głowie totalny mętlik. Niespodziewanie zabrała mi pudełko z pierścionkiem i nasunęła srebrną obrączkę z brylantem na palec. – Idealnie, prawda?
- Ja już nic nie rozumiem – poskarżyłem się, robiąc naburmuszoną minę. –To zgadzasz się czy nie? – zapytałem oburzony, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Tak, Jiyong, zgadzam się.

16 komentarzy:

  1. Okej, to był.. Ten rozdział powalił mnie na kolana, już pal sześć ten seks, ale wstawiona Soyeon mnie kompletnie rozwaliła. Przy Seungrim i prezerwatywach ze śmiechu pociekły mi łzy! Nie pomyślałam, że Jiyong się jej oświadczy, tylko, że się ze sobą po prostu zejdą. Zakończenie mnie nie zadowoliło, bo było takie krótkie, aż by się chciało więcej! No ale, już okej! To był NAJLEPSZY rozdział z całego lazy-lovers, tak kontrastowy do poprzednich, że miałam wrażenie, iż czytam inne opowiadanie. Ciekawi mnie, co będzie w epilogu. Może pojawi sie jakieś Kwoniątko? Rany, uczę się chemii i mi trochę poprawiłaś humor i aż o Kwoniątkach gadam. No nic, to opowiadanie było zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  2. ‘’ - Wynajęliśmy z chłopakami tutaj pokoje, więc możemy iść w każdej chwili – odpowiedziałem i podsunąłem dziewczynie pod nos szklankę z drinkiem. – Nudzi ci się?’’ – ech… pomyślałam o czymś.
    ‘’ – To tak na wypadek, gdybyś nie miał swojej – wyjaśnił i wsunął prezerwatywę do tylnej kieszeni moich spodni.’’
    Ach… te oświadczyny mnie powaliły. Tak od razu po stosunku… wow. :P Czytając ten rozdział cały czas się śmiałam. Seungri był mistrzem, naprawdę. Nie wiem, czy to tak miało być, czy nie, ale z każdym zdaniem miałam jakieś dziwne skojarzenia – chodzi mi o te podczas imprezy. Nie wiem, ale podobało mi się. Z niecierpliwością czekam na epilog.
    Pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oświadczyny, oświadczyny, tralalala, tralalala! Ach te piękne oświadczyny! Wybacz za ten komentarz, ale jestem w stanie stuprocentowej euforii, bo nie dość, że ten rozdział jest taki AWWWW *-* to jeszcze moja mamuśka zechciała kupić mi nowy telewizor i tableta :D :D :D Wstawiona Soyeon przebija wszystko, w sumie widzę w niej niewielkie podobieństwo, bo ja zazwyczaj też jak jestem pijana, to się drę i zachowuję jak rozpieszczone dziecko :D No a GD *.* kochany GD, jemu tak zależy, mam nadzieję, że Soyeon tego nie spieprzy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz jak się teraz czuję? Nie? A wiesz co mam teraz ochotę napisać? Nie? Coś w stylu: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    I wcisnąć wszystkie klawisze na klawiaturze jednocześnie.
    Ale to Cię pewnie nie usatysfakcjonuje, co? ^^
    Dobra to tak na poważnie to chyba nie dam rady wyrazić mojego nastroju w tej chwili :D Chyba się upiłam tym rozdziałem tak jak Seungri w tym rozdziale ^o^ Naprawdę. W ogóle miałam dziś taki świetny dzień i jakaś nadzwyczajnie radosna chodzę, weszłam na bloggera, bo chciałam Ci się poskarżyć kiedy w końcu dodasz rozdział, a jak zobaczyłam, że ledwo co dodałaś to... aż tak jeszcze bardziej mi się humor poprawił [chociaż myślałam, że już się nie da XD]. Dobra, czekaj zaraz coś napiszę tylko się uspokoję ^^
    jdnfceksuhtre ON SIĘ JEJ OŚWIADCZYŁ ldiurfnieur A ONA SIĘ ZGODZIŁA hgfdssenfuer
    chciałabym napisać coś poważnego, ale chyba nie potrafię. ten rozdział jest tak inny od poprzednich. to nie źle, każdy miał swój urok, ale ten był taki cudownie radosny. ja czułam, że się dobrze skończy. jej, na wielkiego wyjdę debila jak napiszę, że szczerzyłam się do ekranu przez cały rozdział i teraz też to robię? :D wiesz jak ja uwielbiam takie rozdziały? akcje Seungriego, zachowanie Soyeon - masz wyczucie i jak mało kto potrafisz mnie rozśmieszyć rozdziałem. ja jak coś próbuję zabawnego napisać to wychodzi tak beznadziejne, że sama nawet się z tego nie śmieję, a co dopiero czytelnicy, a Ty jak coś napiszesz to potem przypomina mi się coś takiego przed snem albo w autobusie i siedzę i się śmieję patrząc w okno jak idiotka. I za to Cię normalnie uwielbiam. ^^
    Przeżywam ich związek bardziej niż niektóre rzeczy w moim życiu. Tak, zdaję sobie sprawę, że mam nie po kolei w głowie, ale póki sobie z tym radzę to nie ma problemu XD Czuję, że im jestem starsza tym zachowuję się dziecinniej - a już w tym roku przestanę być nastolatką! hahahaa
    Wiesz jak się cieszę, że skończyło się jak się skończyło? ^^ w ogóle to jakiej długości będzie epilog? Na co mam się nastawić? :D

    dobra, ogarnę ten komentarz, bo to chyba na razie nim nie jest.
    A więc:
    1. Wybaczyłam Soyeon te jej dziwne zachowania w poprzednich rozdziałach. Tak, nie tylko Jiyong się w niej zakochał, ja też mam do niej jakąś słabość. Ta jej dziecinność - och, ona jest taka urocza jak jest pijana. Kojarzy mi się z taką laleczką. O! I uparta jak osioł - ja bym poległa i nie założyła tych butów. Chociaż na zmianę mogła wziąć. W sumie to nie przepadam ogólnie za takimi osobami, ale jak się na nią patrzy z punktu widzenia zakochanego Smoka, który przeżywa to, że ona go dotyka i jest tak blisko, to można się w niej także zakochać.
    2. Ktoś wcześniej w komentarzu coś wspominał, że zachowują się jak dzieci, czy jakoś tak to sformułował - nie pamiętam teraz dokładnie - taak, zachowują się tak, ale to dla mnie jest właśnie ich urok. To ciągłe wracanie do siebie, ta niepewność z każdej strony - to sprawia, że wierzę, że oni są dla siebie stworzeni. Aż mi się przypomniał film Mr Nobody i para Jiyong - Soyeon, mi się z Nemo - Anna kojarzy, co by się nie stało, powinni być razem. [mam nadzieję, że w tym epilogu zostanie już ta końcowa sielanka? nie nie, wywalam z głowy myśl, że mogliby się znów pokłócić]. Niech się zachowują jak dzieci, w końcu zakochani są, mają klapki na oczach.
    3. Seungri w tym rozdziale *____* "Króliczek ci chyba spieprzył"
    4. tak, miało być 4, ale zapomniałam co tu chciałam napisać, pamiętałam zanim napisałam 1... jak ja nienawidzę tych czarnych dziur w swoim mózgu...
    dobra, nieważne - UWIELBIAM TEN ROZDZIAŁ.

    DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Epilog nie będzie długi, więc nie oczekuj fajerwerków ^^ a czego możesz się spodziewać? Hm... Śmierci, flaków i latających mózgów... A nie, to w Walking Dead, wybacz xd

      Usuń
  5. To było niesamowite *----* I coś myślę, że chyba wolę Soyeon wstawioną, bo wtedy jest taka normalna i wyluzowana, haha xD reakcja SeungRi'ego była przezabawna! A wspólnej nocy się nie spodziewałam, a co dopiero oświadczyn! Ten rozdział pochłonęłam w megaszybkim tempie, aż czuje niedosyt,kkk :( Od początku ta notka była taka radosna i rzeczywiście, dużo tutaj uśmiechów i uczuć :3 ale kiedy pomyślałam, że został już tylko epilog... Miałam łzy w oczach. Strasznie przywiązałam się do tej historii, już mi jej brakuje ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Bunny z procentami w głowie jest taka kochana, po prostu miałam ochotę ja uściskać, tylko czekałam, kiedy Dragon wreszcie ją pocałuje. Scenka w widzie obłędna, uśmiałam się z tych drogich butów, które zniszczył alkohol, ale było warto, co nie? Zdecydowanie, najromantyczniejszy odcinek świata, do teraz bije mi mocno serce. Zastanawia mnie tylko ten pierścionek, bo oni byli w hotelu, więc jakim cudem znalazł się w szufladzie? Smok nosił go cały czas przy sobie, a potem schował do szafki, czy od razu wiedział, że znajdzie się tutaj z Bunny i planował te oświadczyny? Myślę, że przydałoby się to wyjaśnić, żeby nie powstał błąd logiczny. Po za tym genialnie! Smutno mi strasznie, że to się kończy, przywiązałam się do tej parki. Chlip. Będziesz jeszcze pisać jakieś wieloczęściowe opowiadanie, czy to już ostatnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na chwilę obecną to ostatnie, mam w planach kilkuczęściowe opowiadanie, ale na razie skupiam się na jednoczęściówkach, a jak powstanie to nieco dłuższe, to też pewnie na tym nowym blogu :)

      Usuń
    2. W takim razie ogromnie się cieszę i doczekać już nie mogę <3

      Usuń
  7. Jejuniuu jaki romantyczny ten rozdział <3 Pijana Soyeon jest niesamowita :D Seungri, ah ten Seungri. Strasznie mnie rozbawił fragment, w którym wyleciała mu guma do żucia z buzi. Zupełnie jakbym miała przed oczami siebie! No i proszę, pod wpływem alkoholu, ale to chyba nieważne, zrobili to. Tak dziwnie mi używać słowa nazywającego tą czynność, ale… lądując razem w łóżku chyba udowodnili sami sobie, że coś ich łączy. Coś więcej niż przyjaźń. To samo uczucie, które ich dzieliło te kilka lat wcześniej. Urocze, strasznie. No i te oświadczyny… aż mi się smutno zrobiło, że to przedostatnia notka. No nic… czekam na kolejną :) Pluton

    + piękny szablon!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstawiona Soyeon jest rewelacyjna ;D Haha. Zdecydowanie poprawiłaś mi humor tym rozdziałem i odzyskałam chęci do uczenia się matmy ;p
    Oświadczyny, awww. Kompletnie się nie spodziewałam, ale to naprawdę dobrze. I GD taki wspaniały *_*
    Został niestety już tylko epilog, a ja tak uwielbiam tą historię.
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak wiesz przeczytałam od raz jak mnie poinformowałaś, jednak dopiero teraz znalazłam czas na skomentowani wybacz T^T Bardzo fajne zakończenie taki Happy End, chociaż nie wiem co jeszcze planujesz w Epilogu ^^ Po tym rozdziale polubiłam Soyeon - ta lepiej późno niż później haha. Ogólnie taki pozytywny ten rozdział,że czytałam go z uśmiechem na ustach. Czegoś takiego mi było trzeba w tym tygodniu który się już na szczęście kończy. Takie pozytywne ''dźgy" :3 Trochę smutno,że już koniec,ale przecież nic nie może trwać wiecznie! Seungri jest moim mistrzem od tej pory! jednym słowem genialnie, uśmiałam się i bardzo mi się podobało.
    Ps. wybacz za taki komentarz,ale nie wiem co mogę jeszcze napisać ^^'' Baaardzo mi się podobało!

    Pozdrawiam,
    Yume

    OdpowiedzUsuń
  10. Soyeon mnie kupiła! No po prostu za te wszystkie dąsania się, za zmiany decyzji, za głupotę ii za wszystko inne - wstawiona jest po prostu boska! Noszzzzz ii tylko nie wiem, czy to jej, czy Seungri powinnam dać medal za pierwsze miejsce, bo on też był mistrzem! Ale chyba największy myk zrobił Dragon ze swoimi oświadczynami. Całe szczęście, że nie było plaży, piasku, zachodzącego słońca, itd.! Kamień z serca, chociaż szczerze akurat w takiej sytuacji to się nie spodziewałam :D W każdym bądź razie uważam, że to opowiadanie było cudowne i już zawsze będzie, niezależnie, co będziesz w przyszłości pisać. Czekam tylko na epilog! *.* :) xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. No tego to się nie spodziewałam. Nie sądziłam, że on się jej oświadczy. <33 <33 Cudownie. Najważniejsze, że znów są razem! Haha, Soyeon nie powinna pić. :D Szybko uporali się z tą butelką szampana. Chyba nawet za szybko. Nie sądziłam, że wylądują razem w łóżku. Potem jeszcze te oświadczyny. Nieźle. :)) Padłam przy: „Króliczek ci chyba spieprzył”. Haha, Seungri jest świetny. :D Szkoda, że to już końcówka, bo polubiłam to opowiadanie, tak bardziej, bardziej, bardziej. Po prostu pokochałam historię GD i Soyeon. Nie chcę, żeby się kończyła. :((

    OdpowiedzUsuń
  12. To zdecydowanie było słodkie! Cały czas czekałam, aż Jiyong i Soyeon wrócą do siebie, co będzie się równało szczęśliwemu zakończeniu. Wiedziałam, że na tej imprezie do czegoś między nimi dojdzie, chociaż obawiałam się, jakie będą skutki tego zbliżenia, jeśli stanie się po sporych ilościach alkoholu. Na szczęście Bunny nie uciekła z łóżka, wprost przeciwnie: przyjęła oświadczyny G-Dragona, co mnie totalnie rozczuliło. Dla mnie to para idealna, dlatego cieszę się, że są ze sobą. Wierzę, że stworzą szczęśliwy związek - kochają się i nie potrafią bez siebie żyć, a to przecież najważniejsze.
    Trochę szkoda, że to już koniec tej historii, ale przecież nie rozstaję się z Twoją twórczością ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam już chwilę temu, ale dopiero teraz komentuje, powinnam robić to od razu, bo niedługo zapomnę nawet gdzie mam aparat ortodontyczny -.-'
    Podobał mi się ten rozdział wyjątkowo, był zupełnie inny od poprzednich, taki pogodny i pozytywny. Na imprezie Jiyong niepotrzebnie wyprowadzał innych z błędu, ponieważ i tak wszystko skończyło się tak jak mówiono Haha :D
    Spodziewałam się, że GD i Soyeon znów będą razem, ale nie, że od oswiadczyn to wszystko zacznie się na nowo! Zaskakiwać to ty umiesz, dlatego tak myślę, czego mogę spodziewać się w epilogu hahah ;d

    OdpowiedzUsuń